„Magik – artysta czy oszust? Czas zmienić stereotypy!”

Dzisiaj na stacji benzynowej usłyszałem rozmowę, która dała mi sporo do myślenia. Właścicielka stacji zwróciła się do przedstawiciela handlowego z dość mocnym stwierdzeniem: „Ty to jesteś czarodziej, nie dotrzymujesz słowa, nie mogę Tobie ufać.” Gdy to usłyszałem, zrobiło mi się trochę smutno. Po raz kolejny zetknąłem się z negatywnym skojarzeniem słowa „czarodziej”.

Jestem magikiem, iluzjonistą, osobą, która poświęca czas i energię na to, aby dawać ludziom radość i podziw. Nasza praca polega na oszukiwaniu zmysłów, ale w zupełnie innym znaczeniu niż kłamstwo czy nieuczciwość. Tworzymy iluzję, gramy z percepcją widza, sprawiamy, że przez chwilę świat wydaje się bardziej magiczny. Nie jesteśmy oszustami – jesteśmy artystami.

Niestety, w świadomości wielu osób magik to ktoś, komu nie można ufać. Podczas moich pokazów wielokrotnie słyszałem komentarze w stylu: „Uwaga, chowajcie portfele i zegarki, magik idzie!”. To niby żart, ale ile w nim prawdy o tym, jak postrzega się iluzjonistów? Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak wiele lat praktyki i poświęcenia wymaga opanowanie tej sztuki. Jak bardzo liczy się precyzja ruchów, sposób prezentacji, psychologia i interakcja z widownią. My nie chcemy kogoś oszukać w złym znaczeniu tego słowa – my chcemy dać widzom coś wyjątkowego, chwilę zapomnienia o rzeczywistości, przeniesienie ich do świata, w którym wszystko jest możliwe.

Skąd bierze się ten negatywny stereotyp? Można sięgnąć do historii, gdzie słowo „czarodziej” często kojarzyło się z manipulacją, oszustwem, a nawet czarną magią. W literaturze i filmach często pokazuje się magów jako postacie nieprzewidywalne, czasem wręcz złowrogie. Z jednej strony mamy legendarne postacie jak Merlin, Gandalf czy Dumbledore – mędrców, mentorów, przewodników po świecie niezwykłości. Z drugiej – sztuczki ulicznych naciągaczy, oszustów, którzy wykorzystują umiejętności zręcznych rąk do nieuczciwych celów. Wpływ kultury i historii sprawił, że w społeczeństwie nadal istnieje ten dualizm: magik jako twórca cudów i magik jako oszust.

A przecież iluzja to piękna dziedzina sztuki. Magia na scenie to nie tylko triki, ale też opowieść, emocje, zachwyt i zdumienie. Magik nie zabiera – magik daje! Daje chwile radości, zdumienia, dziecięcej ciekawości. Przypomina, że w życiu jest miejsce na coś więcej niż tylko twardą, logiczną rzeczywistość. Nie bez powodu iluzjoniści występują w szpitalach dla dzieci, podczas akcji charytatywnych, w domach opieki – bo magia potrafi podnieść na duchu, dodać otuchy, sprawić, że choć na chwilę zapomina się o troskach.

Magik to także artysta, który nieustannie pracuje nad swoim warsztatem. Każdy ruch, każde spojrzenie, każde słowo ma znaczenie. To nie jest tylko mechaniczne wykonywanie trików – to sposób na budowanie relacji z publicznością, na wciąganie jej w magiczny świat, w którym niemożliwe staje się możliwe. To sztuka balansowania między tajemnicą a zaskoczeniem, między nauką a emocjami. Nie wystarczy znać sekret – trzeba umieć go sprzedać, wpleść w narrację, sprawić, by publiczność nie tylko się dziwiła, ale też czuła, że uczestniczy w czymś wyjątkowym.

Być może warto zacząć zmieniać ten stereotyp. Może zamiast mówić „czarodziej – oszust” zaczniemy myśleć „czarodziej – artysta”? Może zamiast żartować o kradzieży zegarków, powiemy „magik – twórca uśmiechów”? Bo przecież to właśnie robimy – dajemy ludziom coś bezcennego: radość, zdziwienie i piękne wspomnienia. Ludzie wracają z naszych pokazów z uśmiechem, z poczuciem, że zobaczyli coś niezwykłego, z chwilą oderwania się od codzienności.

Dlatego jeśli kiedyś spotkacie magika, nie chowajcie portfeli. Otwórzcie umysły i dajcie się oczarować. Bo to właśnie jest prawdziwa magia – magia, która łączy, zachwyca i sprawia, że świat staje się choć odrobinę piękniejszy.

Author

Mariusz